"Robin Hood"

Gdzieś w Brytanii mrocznym kącie
Gdzie Sherwoodzki szumi las,
Tam opowieść się zaczyna
Którą każdy musi znać

To opowieść jest wspaniała
To opowieść piękna jest
To opowieść o Robinie,
Więc oddajmy mu swą cześć

Robin z łuku nie mógł strzelać
Nie zdążył nauczyć się,
Ale z chuja tak wymiatał,
Że już lepiej nie da się

Swoją spermą jak wieść niesie
Mógł rozjebać stado krów
Każdy plemnik jego niesie
Na sto mil, aż szkoda słów

Z fiuta tak jak z karabinu
Napierdalał siejąc strach
Kogo trafił swym nasieniem
Ten od razu padał w piach

Nie żałował swego knota,
By móc pomoc ludziom nieść
Wszyscy za to go lubili
I śpiewali mu tą pieśń

Robin jest wspaniały
Robin zajebisty
Robin z chuja miota
Spermy potok bystry
Robin jest kochany
Robin spoko jest
Robin z chuja strzela
No i fajnie jest

Dnia pewnego na krainę
Padł znienacka blady strach
Szeryf zbiera swą drużynę
Będą dymy, że aż strach

Armia się mobilizuje
Pięknie błyszczy w słońcu stal
Każdy chuj się prezentuje
Każdy sztywny jest jak pal

Czy też Robin da se radę
Z armią członków sam na sam
Robin się przygotowuje
"Pewnie, kurwa, że se dam"

Na potencję maści różne 
Ludność naznosiła mu
"Nałóż to na swego freda.
By miał siłę chujów stu"

Robin rad tych nie chce słuchać
"Zabierajcie maści te,
Ja bez żadnej wazeliny
Rozpierdolę to co chcę"

Potem trzepnął się po torbach
I siarczyście pierdnął se
"No to kurwy cześć, narazie"
I odjechał nucąc pieśń


Robin jest wspaniały
Robin zajebisty
Robin z chuja miota
Spermy potok bystry
Robin jest kochany
Robin spoko jest
Robin z chuja strzela
No i fajnie jest

"...Szeryf ze swą armią przybył na potyczki święty plac.
Ujął swego członka w dłonie - Robin, nadszedł dziś twój czas...
Robin stał po drugiej stronie, też za wacka chwycił wnet -
- No szeryfie, to już koniec. Spermą swą zabiję cię...
I ruszyli w kłębach kurzu, każdy członka w ręku ma,
Na pisiorach krople potu, walka na nasienie trwa..."

Robin walczył zajebiście
Szeryf napierdalał też
Nagle Robin jak nie tryśnie
Szeryf zorientował się,

Ale było już za późno
Szeryf z swego konia spadł
W ręku knot mu z bólu kiśnie
Pada nań plemników grad

Robin spermą go oblewa
Pedantycznie z wszystkich stron,
Szeryf już w męczarniach kona,
Aż wreszcie zaliczył zgon

Armia gdzieś tam spierdoliła
Robin skończył spuszczać się,
Spojrzał na swego wacusia
"Chuju, nie zawiodłeś mnie"

Ucałował go w końcówkę,
Po torbach podrapał się,
"Pora wracać mi do lasu.
Bo już późno robi się"

Więc znów dosiadł swego konia
I pojechał w ciemny las
A nasz Szeryf oblepiony
Już nie straszył więcej nas


Robin jest wspaniały
Robin zajebisty
Robin z chuja miota
Spermy potok bystry
Robin jest kochany
Robin spoko jest
Robin z chuja strzela
No i fajnie jest





- tekst BJ